Witajcie kochani. Dziś licznik pokazał ponad 2000 wyświetleń ! :) Dziękuję kochani :)
Zapisałam się do akcji: dwutygodniowy projekt "Jestem z siebie dumna!"- „Zabawa polega na tym, że codziennie, przez 2 tygodnie
będziemy wrzucać do jakiegoś pojemnika (może to być puszka, słoik, pudełko albo
nawet ozdobna torebeczka) trzy karteczki z naszymi małymi sukcesami :) Nie
muszą to być wielkie osiągnięcia wystarczy drobnostka. Odmówisz sobie kolejnego
ciastka, będziesz ćwiczyć przez pół godziny, wypijesz szklankę wody przed snem,
przeczytasz fragment książki, spędzisz dzień bez telewizora albo komputera,
upieczesz dobre ciasto, zrobisz sobie maseczkę, przygotujesz się do egzaminu,
powiesz koleżance komplement - wszystko to może być Twoim sukcesem :)”. Więcej
informacji jest na stronie. Mam nadzieję, że przyłączysz się do akcji ! Bądźmy
z siebie dumne ! Cieszmy się małymi rzeczami. Często ich nie dostrzegamy,
zapominamy, a powinniśmy doceniać te chwile. Czas to zmienić ! :)
Jak pewnie niektórzy wiedzą uczestniczyłam w ten piątek w
konferencji zdrowotnej, która odbyła się w moim mieście. Chcę się podzielić z
Wami moimi przemyśleniami. Przygotowałam „wykład” o prawidłowym łączeniu pokarmów
(o czym będę pisać niedługo na blogu). Przygotowałam również mój chleb na
zakwasie do degustacji. Poszłam wraz z panią od w-f i dziewczynami z klasy. Na
konferencje zjechały się szkoły z całego powiatu. Mimo tego nie stresowałam się
zbytnio, ponieważ dość dużo czytam na ten temat i z chęciom mogę dzielić się
swoją wiedzą z innymi. Z jakimi tematami kojarzy Wam się konferencja o zdrowiu
? Mi z prawidłowy, racjonalnym odżywianiem się, co robić by zachować zdrowie itp.
Pierwsza prezentacja- o raku piersi. Hm ok. Do tego nie stali na środku na „scenie”
tylko siedzieli przy laptopie i mieli wgranego lektora, który albo w połowie
slajdu lub pod koniec przestawał czytać i leciał dalej. Kolejna prezentacja- o
raku piersi. Jeszcze więcej tekstu malutkim druczkiem. Następne prezentacje
były o- raku skórze (razy dwa), dopingach (razy dwa), chemia w kosmetykach, napoje
izotoniczne i energetyczne i o GMO. Wydawało mi się, że o GMO będzie ciekawa bo
to teraz temat dość często poruszany. Myślałam, że będą mówić o skutkach
jedzenia roślin GMO i jaki wpływ ma to na człowieka (negatywny). Ale się
przeliczyłam. Było o tym jak powstaje GMO i tego typu rzeczy. Ludzie nie mogli
tych wyrazów przeczytać co umieścili w prezentacji i nie wiadomo było o co
chodzi. Sami nie mogli przeczytać. Mylili się nawet przy nazwie DNA i RNA…Wszystkie
prezentacje można opisać tak- zrobione zostały na zasadzie kopiuj, wklej. Dużo
tekstu małym druczkiem, przekroczony czas prezentacji, zrobienie tego na „odwal
się”. Jasno z tego wynika, że widz nie tylko się nudzi to jeszcze niestety nic
po tym nie zapamięta. W końcu przyszła moja kolej (wcześniej mnie wyczytywali
ale 3-4 razy ktoś mi się wciął gdy miałam iść, trudno). W końcu przyszła moja
kolej. Jako jedyna spośród wszystkich stanęłam na scenie (ekran był tak
ustawiony, że gdy ktoś stał na środku nie widział zbyt prezentacji swojej) bez
żadnej kartki, nie czytałam z laptopa czy prezentacji. Jako jedyna uśmiechałam
się i nie mówiłam jakbym miała zaraz paść :) . Mówiłam od siebie. Krótki tekst małymi
literami. Logiczna całość i każdy to zrozumiał. Przedstawiłam się na początek,
czym się interesuje, jak jem i dlaczego, a na koniec zaprosiłam na degustacje
chleba by porównali ten ze sklepu, a mój. Calutki chlebek poszedł. :) Wdziałam
podczas mojej prezentacji uśmiechy na twarzy. To nie były tylko suche fakty
ściągnięte z internetu. To są moje doświadczenia, ponieważ sama stosuję je
przez ok. rok. Po mojej prezentacji rozmawiałam z dwoma bardzo miłymi paniami,
które zadawały mi różne pytania i opowiadały jak to jest u nich. Nie piszę Wam
tego by się pochwalić. Piszę to po to by zobaczyć jaka jest różnica robienia
czegoś na punkty czy oceny „byle było”, a różnica gdy ktoś wkłada w to serce :).
To było dla mnie nowe cenne doświadczenie i jestem bardzo zadowolona. Widać
było, że się spodobało i chlebek był miłym akcentem na koniec. Proszę wkładajcie
serca w coś co kochacie ! Róbcie jak najwięcej rzeczy, które kochacie ! :)
I krótkie podsumowanie tygodnia.
Przez szkołę, sprawdziany, zaległości, kartkówki nie miałam
zbyt wiele czasu na ćwiczenia. Ale codziennie wsiadałam na rower, jeździłam
konno (jak to zawsze ;)), przebywałam na świeżym powietrzu. W piątek
pobiegałam, wczoraj pojechałam do stajni dłuższą drogą (zamiast 3km zrobiłam
5-6km) i wczorajszy maraton. Do tego dziś wieczorem kończy się tydzień
słodyczy. Widzicie jak to szybko zleciało ? Warto było. Nie miałam z nimi
problemu co mnie bardzo cieszy. Ale to nie koniec. Słodycze ograniczam i od
czasu do czasu na coś się skuszę, ale myślę, że dzięki akcji powiedziałam „stop”-to
ja rządzę ile ich jem :) Zaraz jak skończę pisać idę poćwiczyć :) Bo jutro jadę
do Zakopanego na 3 dni, więc mnie nie będzie. Ale jutro będę 4,5 godz. w
Bukowinie Tatrzańskiej na basenie ! Więc będę pływać póki sił mi braknie ! :)
A i na koniec: jak Wam mija dzień mam ? :) Życzę wszystkim
obecnym tu mamą radości z życia, by miały czas na swoje pasje. By były
najszczęśliwszymi mamami i miały najcudowniejsze pociechy ! Dzięki Wam świat jest piękniejszy :) To Wam zawdzięcamy tak wiele.
Ja dziś
swojej mamie dałam własnoręcznie robioną sól do kąpieli- lawendową i miętową z
zieloną herbatą, a do tego własnoręcznie robione małe mydełka z m.in. kawą,
płatkami owsianymi, herbatą z malin, z olejkiem cynamonowym.
A co Wy daliście swoim mamą ? :)