niedziela, 30 czerwca 2013

Ostatni dzień akcji i podsumowanie 4 maratonu blogerek


Witajcie. Dziś na liczniku ukazało się ponad 5000 wyświetleń ! Dziękuję :)
Dziś ostatni dzień naszej akcji- „Tydzień obserwacji”. A oto mój ostatni jadłospis:



Posiłki:
Nie ma co się zbytnio dziś chwalić…jak to można zaczynać śniadanie od drożdżówki ??? Później kilka czereśni i ze 3 migdały zjadłam i dopiero później coś zjadłam. Nie byłam głodna wcześniej. Obiad pyszny- przepis na risotto macie w poprzednim wpisie- KLIK. Czasem pamiętam o dokładnym przeżuwaniu, a raz nie. To było pół na pół. Po obiedzie czułam się bardzo fajnie. I miałam robić wegański budyń gdy mama zaczęła gotować ziemniaki i marchewkę i wyszło, że zjadłam. Trochę za późno wiem o tym. Ale po ten tydzień by wyłapać moje i Wasze złe nawyki :)

Napoje:
Wypiłam 2.6 l i 2 herbaty zielone. Wypiję jeszcze 2-3 szklanki wody. 

Treningi:
Dziś wzięłam udział w 4 maratonie blogerek i ćwiczyłam 2 godziny :)

Podsumowanie i ocena maratonu:
Bardzo podobał mi się i cieszę się, że zdecydowałam się wziąć znów udział.
Najbardziej hardcorowy zestaw / ćwiczenie- W sumie to nie wiem. Raczej takiego nie było :) 
Najbardziej przyjemny zestaw ćwiczeń – ćwiczenia z Mel B na pupę i trening rąk nr 1
Zestawy ćwiczeń, które znałam to: 10 minutowy trening nóg z Mel .B , 10 minutowy trening pośladków z Mel.B,10 minutes ABS Workout AT Home, rozgrzewka z Jillian i talia z Tifanii
Zestaw, który mnie zaskoczył – PSY gentleman challenge z Cassey Lo
Wytrzymałam-  równo 2 godziny
Nie wykonałam – dałam radę wszystko zrobić !
Brakowało mi w maratonie- w sumie to nie wiem bo i były ćwiczenia na nogi, brzuch, ramiona i pupę :)

P.S Ci co brali udział w „Tygodniu obserwacji” proszę by zrobili u siebie na blogu podsumowanie akcji :) Co Wam to dało, co Wam się podobało, a co nie ? I co chcecie zmienić w swoim żywieniu i nawykach itp :) U mnie podsumowanie będzie jutro ! :)


Create your own banner at mybannermaker.com!

sobota, 29 czerwca 2013

Szósty dzień akcji i przepis na wegańskie risotto ze szparagami i cukinią


I tak zleciał mi szósty dzień akcji. Jutro koniec :)
Jadłospis na dziś:



Posiłki:
Na śniadanie sok, a później truskawki :) (chleb upiekłam i musiałam spróbować jak wyszedł :)) W czasie między przebywaniem na dworze, a chwilowym wejściem do domu zjadłam trochę czereśni, truskawek bo trochę zgłodniałam. I świeżutko zerwany groszek. Mniam. A na obiad zrobiłam risotto ze szparagami i cukinią. Przepyszne. Do tego kawałek pomidora, siemienia i posypane ostropestem. 

Napoje:
Wypiłam ok 2,3l i 2 szklanki domowego kompotu/soku z truskawek. Wypiję jeszcze ze 3 szklanki wody i może szklankę herbaty ziołowej.

Treningi:
Cały dzień na dworze, poszłam pobiegać. Nie wiele bo musiałam do kuchni wracać ale byłam ! :) A jutro biorę udział w 4 maratonie treningowym blogerek. Więcej info na- KLIK

A dziś przepis na pyszne wegańskie risotto ze szparagami i cukinią z nutką wytrawnego wina :) Sezon na szparagi nieubłagalnie się kończy więc warto jeszcze podelektować się nimi. 

Przepis (dość dużo mi wyszło, spokojnie jak chcecie mniej to zróbcie z połowy porcji):
ponad 30 szparagów zielonych (wzięłam ile miałam)
400g ryżu do risotto np. Arborio
2 duże cukinie
2 cebule
4 łyżki oliwy
6 szklanek bulionu ze szparagów
1 niecała szklanka wody
pół kieliszka białego, wytrawnego wina (można obyć się bez)
sól (u mnie himalajska)
pieprz

Wykonanie:
Warzywa umyć. Ryż opłukać pod bieżącą wodą i osaczyć z jej nadmiaru. Cukinię pokroić na kawałki. Szparagi pokroić na kawałki i przełożyć do rondla, zalać 6 szklankami wody i zagotować na dużym ogniu. Woda ma się zagotować i po zagotowaniu gotować jeszcze ok 5 min. Ugotowane odcedzić. Cebulę obrać ze skóry, pokroić w drobną kostkę i zeszklić na rozgrzanej oliwie. Do zeszklonej cebuli dodać ugotowane wcześniej szparagi oraz pokrojoną cukinię. Składniki zalać winem wytrawnym i wodą. Dusić pod przykryciem przez 2 minuty. Do duszonych składników dodać opłukany wcześniej ryż, całość zalać bulionem warzywnym, doprawić do smaku szczyptą soli oraz pieprzu i gotować do miękkości składników. Co jakiś czas pomieszać. Na koniec na chwile zdejmijcie pokrywkę by troszkę woda wyparowała.
P.S Nie martwcie się, gdy zalejecie bulionem, a okaże się, że to „zupa”. Niech się gotuje spokojnie. I nie martwcie się, że może za mało risotto jest. Jak ja zobaczyłam ile tego bulionu i „mało” risotto chciałam trochę bulionu wylać, a dołożyć risotto, ale dobrze, że tego nie zrobiłam :) Po pewnym czasie risotto wszystko wchłonęło i okazało się, że wcale nie ma go tak mało.


Smacznego  !

A poza tym kochani kupiłam ponad 2 kg rabarbaru ! Myślałam, że już nie dostane ale się udało :) Będą dżemy ! A dziś robiłam dżemy z truskawek. Wczoraj miałam ponad 17 kg truskawek !

Create your own banner at mybannermaker.com!
=

piątek, 28 czerwca 2013

Piąty dzień akcji i ostropest plamisty


Ale ten czas leci ! Dziś mija 5 dzień akcji :) Jak się trzymacie ? Jak Wam idzie ?


Posiłki:
Z braku czasu dziś najzwyklejsze kanapki na śniadanie. W końcu konie roku i wakacje ! W klasie czekał na nas tort. Odmówić nie mogłam bo mi dali ale i tak poprosiłam o mały kawałek. Później mała przekąska i obiad.

Napoje:
Nie wiem ile dokładnie dziś wypiłam bo piłam z butelki  dziś ale myślę że spokojnie 2,4 l i jedną ziołową herbatę. Wypiję jeszcze 3-4 szklanki wody i 1 herbatę.

Treningi:
Niestety z powodu zakończenia tym razem do nas przyjechała rodzinka. Dopiero  w sumie przed chwilą pojechali. Nic nadprogramowo nie zjadłam ;) Dziś lub jutro układam plan treningowy :)

Czas na omówienie rzeczy:
Ostropest plamisty
To europejska roślina podobna do ostu o silnych właściwościach farmakologicznych korzystnie wpływa na wątrobę. Swą skuteczność zawdzięcza trzem chroniącym wątrobę substancją, które łączenie zwane są sylimaryną. Dojrzałe nasiona zawierają jej od 4 do 6%.
Ostropest podnosi poziom glutationu w organizmie (nawet o 50%), który będą silnym przeciwutleniaczem, mocniejszym niż wit. C i E przeciwdziałają uszkadzaniu komórek wątroby przez wolne rodniki, odgrywa ważną rolę w odtruwaniu, wspomaga regenerację czyli wymianę jej uszkodzonych komórek na nowe.
Wskazany jest podczas stanów rekonwalescencji po toksyczno-metabolicznych uszkodzeniach wątroby spowodowanych: długotrwałymi kuracjami antybiotykowymi, nadużywaniem alkoholu, chemioterapią, zatruciem grzybami. W zaburzeniach czynności wątroby na wskutek złej diety i cukrzycy. Wspomaga przy wirusowym zapaleniu wątroby typu C, zapalenia dróg żółciowych woreczka i woreczka żółciowego. Zmniejsza uszkodzenia wątroby w czasie chemioterapii , przyśpieszając usuwanie substancji toksycznych odkładających się w organizmie.
Można gryźć całe nasiona jak słonecznik, a zmielone dodawać do potraw np. sałatek, zup, musli itp. 1 łyżeczka dziennie. Nasiona ostropestu można stosować w sposób długotrwały.

Więc jeśli macie problemy z wątrobą itp. to nie pomogą Wam żadne leki !!! One Wam tylko zaszkodzą jeszcze bardziej ! Pomoże Wam tylko zdrowa dieta (styl życia), aktywność fizyczna i natura w postaci roślin, ziół itp !

Create your own banner at mybannermaker.com!

czwartek, 27 czerwca 2013

Czwarty dzień akcji i trochę o quinoi


Dzisiejszy jadłospis:


Posiłki:
Niestety wszystko dziś było troszkę rozregulowane. Śniadanie- pyszności ! Drugie śniadanie standardowo kanapka bo nie miałam czasu na zrobienia sałatki. Skończyłam wcześniej szkołę i postanowiłam, że coś zjem bo idę do stajni i nie chcę być głodna. Więc zjadłam. Później przyszłam do domu i zjadłam i pojechaliśmy do rodziny. A jak to się kończy ? A chcecie tego, a tego ? A jeszcze trochę ? Nie ? Dlaczego ? Noo więc zjadłam frytki robione przez ciocię (dawno nie jadłam ale obeszło by się bez) do tego, malutki kawałek ciasta i kilka migdałów. Wszystko na oko wymierzyłam bo nie miałam wagi. Te spotkania rodzinne…

Napoje:
Wypiłam dziś ok 2,6-2,8 l i jeszcze wypije jakieś 3 lub 4 szklanki wody (1 szkl=250ml) i 2 herbaty ziołowe.

Treningi:
Mam już serdecznie dosyć moich wymówek odnośnie treningów i jeśli nie będę  mogła poćwiczyć w domu jadę na rower ! Nie ma wymówek ! W końcu od jutra mam wakacje i biorę się za siebie! Do tego konie chodzą na obozach więc ja będę mieć więcej czasu dla siebie ;) Muszę sobie plan zaplanować bo to najbardziej mnie zmotywuje :)

A dziś trochę o:
Quinoa
Przybywa do nas z daleka, zza oceanu i rozległego kontynentu. Quinoa, inaczej komosa ryżowa, kiedyś bujnie porastała poletka w Andach. Potem na długie stulecia popadła w zapomnienie, żeby w XX wieku, kiedy ponownie poznano siłę jej wartości odżywczych, triumfalnie powrócić.
Quinoa, zwana w Ameryce Południowej "małym ryżem" wbrew pozorom nie ma z nim nic wspólnego. Nie jest w ogóle zbożem, lecz wytwarza bogate w skrobię nasiona, co sprawia, że w zastosowaniach kulinarnych traktuje się ją właśnie jak zboże.
Ta roślina, jako jedna z nielicznych, zawiera wszystkie niezbędne do życia aminokwasy - dzięki czemu pochodzące z niej białko jest pełnowartościowe. A do tego jest go dużo - w 100 g ziaren quinoa znajdziemy 13 - 22 g białek. Osoby, które nie chcą albo nie mogą spożywać mięsa w komosie ryżowej znajdą pełnowartościowy zamiennik.
Jednym z białek występujących w quinoa jest lizyna - rzadko spotykany aminokwas, należący do grupy substancji, które nie mogą być syntetyzowane w organizmie człowieka i trzeba je dostarczać wraz z pożywieniem. Lizynie zawdzięczamy w dużej mierze efektywność organizmu w procesach odnowy tkanek i wytwarzania hormonów i enzymów, a także prawdopodobnie w zwalczaniu komórek nowotworowych. Jej niedobór skutkuje brakiem odporności, zaburzoną koncentracją, zmęczeniem i rozdrażnieniem oraz anemią. Jako białko odpowiedzialne za prawidłowy rozwój mięśni i kości jest szczególnie istotna w okresie rozwijania się organizmu.
W ziarnach quinoa znajdziemy jednak nie tylko białka. Są one istną kopalnią minerałów: stugramowa porcja zawiera 200 mg wapnia, 470 mg fosforu, 1040 mg potasu i 50mg żelaza (ponad dwukrotne dzienne zapotrzebowanie). Znajdziemy tam także 310 mg magnezu - dzienną porcję pierwiastka, którego niedobór odczuwa ok. 60% polskiego społeczeństwa.
Quinoa jest także bogata w witaminy. W 100 gramach jej ziaren znajdziemy:
  • 0,65 g witamina B1
  • 0,4 g witaminy B2
  • 5,37 g witaminy D
Ziarna quinoa są cennym produktem dla osób cierpiących na cukrzycę - mają wyjątkowo niski indeks glikemiczny (35) więc nie powodują gwałtownych skoków poziomu cukru we krwi. Z tego samego względu jest to świetny produkt dla osób, które chciałyby zrzucić kilka kilogramów – nie będą one czuły potrzeby ciągłego podjadania, gdyż posiłek zawierający quinoa na długo zaspokoi głód. Ponieważ komosa ryżowa właściwie nie jest zbożem, nie zawiera glutenu - dlatego można ją dodawać do posiłków alergików, a wytworzona z niej mąka jest świetnym surowcem na pieczywo dla osób uczulonych.
Uwaga: ziarna quinoa zawierają saponiny. To składnik, który ma właściwości rozrzedzające krew - dlatego, jeśli posiłek z komosy ma być podany osobie z problemami krążenia lub małemu dziecku, dobrze jest najpierw ją kilkakrotnie przepłukać (saponiny bardzo łatwo rozpuszczają się w wodzie).

Z czym się ją je ?
Jej ogromnym plusem jest uniwersalność: możemy ją dodawać wszędzie tam, gdzie do tej pory stosowaliśmy ryż, kaszę czy makaron. W ojczystych stronach komosy jest ona dodatkiem do rozmaitych zup i wypieków, a jej ziarna sfermentowane z prosem tworzą napój podobny do piwa. W naszej kuchni będzie znakomita jako:
  • dodatek do dań na ciepło: zapiekanek, zup oraz dań z woka
  • składnik sałatek - wystarczy wymieszać ugotowane, wystudzone ziarna z warzywami, żeby otrzymać pyszną, pożywną sałatkę
  • dodatek do porannego muesli - po podprażeniu na patelni lub w piekarniku a następnie ugotowaniu w soku owocowym
  • dodatek do dań na słodko
Ziarna quinoa, w Ameryce Południowej nazywanej często "małym ryżem", zgodnie z przydomkiem przyrządzamy podobnie jak ryż: przepłukujemy w wodzie, przecedzamy, a następnie zalewamy wodą i gotujemy pod przykryciem do miękkości (ok. 15 minut).
Komosę ryżową możemy włączyć nie tylko do dań kuchni europejskiej, ale także orientalnej. Doskonale wpisze się ona w kulinarną tradycję Chin. Gotując w zgodzie z ideą Pięciu Przemian, pamiętajmy o tym, że ziarnom quinoa przypisywany jest smak słodki i kwaśny. Mają one także właściwości rozgrzewające.


Create your own banner at mybannermaker.com!

środa, 26 czerwca 2013

Trzeci dzień akcji i sól himalajska



Dziś mija trzeci dzień akcji- „Tydzień obserwacji”
Mój dzisiejszy jadłospis:

Posiłki:
Staram się jeść , gdy jestem faktycznie głodna, ale dopiero walczę z tym. Coraz lepiej mi idzie, ale nie przyznam, że owsianka o tej porze to trochę za późno…Trudno. Mój błąd. A ciasto mama zrobiła- takie bardzo delikatne, z minimalną zawartością cukru brązowego z truskawkami. Ostatni kawałek. Na szczęście bo nie będzie kusić ;)
Napoje:
Wypiłam 7 szklanek i wypije jeszcze jakieś 3 szklanki.
Treningi:
Dziś  kompletnie nie miałam czasu ! Za to miałam dwie intensywne jazdy+ praca z trzecim koniem, spacer. A nie mogłam bo dużo czasu na koniach później pojechałam do rodziny i dopiero wróciłam, zjadłam wcześniej i jeszcze muszę jeszcze załatwić kilka spraw. Niestety dziś znowu nic.

A teraz opiszę pierwszy produkt z wczorajszych zakupów:

Sól himalajska
Pochodzi z jednego miejsca na wschodnim sanie Karakorum Himalajów w Pakistanie. Różowy kolor soli spowodowany jest dużą zawartością pierwiastków żelaza. Sól himalajska jest najzdrowszą i najczystszą solą dostępną na ziemi. Ten rodzaj soli krystalicznej jest w całości czysty i naturalny. W sli krystalicznej, pierwiastki są dostępne w drobnych cząsteczkach, że mogą być łatwo wchłaniane przez komórki organizmu i poddane procesowi metabolicznemu. Dawniej sól ta była nazywana „solą króla”, ponieważ była zarezerwowana dla rodzin królewskich. Zwykły obywatel dostawał tylko sól kamienną. Sól himalajska jest w 100% czysta- zawiera 84 „naturalne” pierwiastki niezbędne dla naszego organizmu takie jak: chrom, mangan, żelazo, kobalt, miedź, cynk, srebro, złoto, jod, bar, cyna itd.
Sól krystaliczna może wspomóc odnowę i utrzymanie równowagi energii w organizmie, zrównoważyć stosunek kwasów i zasad, rozpuszczać i uwalniać skrystalizowane odłogi (będące przyczyną chorób reumatycznych),  kamieni nerkowych i pęcherzyka żółciowego, wspomaga wypłukiwanie metali ciężkich takich jak Merkury z wypełnień dentystycznych oraz kadmu będącego skutkiem palenia i otaczających nas zanieczyszczeń, normalizuje ciśnienie krwi, oczyszcza jelit, leczy choroby skórne układ oddechowy i wspomaga osłabienie uzależnień.
Zachęcam wszystkich do zakupu, ponieważ jeśli lubicie solić to lepiej naturalną solą niż  chemią. Tania to ona nie jest ale myślę, że  warto zainwestować w zdrowie.



wtorek, 25 czerwca 2013

Drugi dzień akcji "Tydzień obserwacji" i moje zakupy


Witam. Dziś drugi dzień naszego tygodnia obserwacji :) Jak Wam idzie ?
Oto mój dzisiejszy jadłospis:


Posiłki:
Staram nie jeść się kiedy nie jestem głodna. Tylko wtedy jak czuję, że żołądek się domaga. Staram się jeść wolno i dokładnie przeżuwać, ale nie zawsze o tym pamiętam. Nie opycham się i czuję się dobrze. Jestem trochę w szoku bo zawsze miałam wyobrażenie, że jem dużo i na pewno ponad 2000 kcal, a się jednak okazało, że jem ponad 1000 kcal, a nie 2000. Myślałam, że jak ktoś jest np. na diecie 1500-1000 kcal to, że je bardzo mało. No takie do niedawna było moje wyobrażenie. A teraz wiem jak jest naprawdę.

Napoje:
Na razie wypiłam 8 szklanek wody i 3 herbaty (zielona, winogronowa i biała). Myślę, że wypije jeszcze jakieś 4 szklanli wody.

Treningi:
rower, praca z koniem, mam nadzieję, że w końcu będę mogła wykonać normalny trening ponieważ ostatnio nie miałam możliwość „technicznych”

Zabiegi kosmetyczne:
Została mi końcówka drożdży to zrobię maseczkę z nich.

A teraz trochę o moich wczorajszych zakupach :)
W końcu wybrałam się do miasta (zawsze nie mam czasu niestety) i byłam ogromnie zaskoczona, że w moim mieście znalazłam takie rzeczy ! Myślałam, że będę musiał te rzeczy na internecie zamówić, a tu proszę. Są u mnie w mieście :)
  • Sól himalajska

  • Tabletki czosnkowe (wszystkie co patrzyłam miały chemie, a nie czosnek i w końcu znalazłam tabletki, które zawierają…sam czosnek !)
  • Przelot kwiat i inne ziółka (ja uwielbiam naturalne ziółka i rośliny…natura wiedziała co robi)

  • Quinoa
  • Jądra pestek moreli

  • Nasiona chia

  • Ostropest plamisty
  • Syrop ryżowy
  • Płatki drożdżowe

W następnych postach będę codziennie omawiać jedno z zakupionych rzeczy :) Oczywiście nie tylko to kupiłam ale te rzeczy są „mało spotykane” ;) I oczywiście nie zabrakło masę warzyw i owoców ! Jutro będzie istnie owocowo-warzywny dzień. W końcu :)

Create your own banner at mybannermaker.com!

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Pierwszy dzień "Tydzień obserwacji" i przepis na maseczke drożdżową


Witajcie ! Dziś mija pierwszy dzień akcji „Tydzień obserwacji”.
Oto mój dzisiejszy jadłospis:



Posiłki
Niestety po weekendowym wyjeździe nie mam w domu owoców i warzyw. A dziś kompletnie nie miałam czasu ich kupić. Miała kupić siostra, ale oczywiście nie kupiła. No trudno jutro się już kupi na pewno :) Więc zjadłam płatki orkiszowe z mlekiem owsianym i  po śniadaniu czułam się bardzo dobrze. Byłam głodna, a płatki (rzadko je w sumie jem bo przeważnie owoce mam na śniadanie) bardzo szybko zaspokoiły mój głód. Czułam się naprawdę lekko i przyjemnie. Za szybkie jedzenie to moja zmora, ale starałam się jeść dokładnie.
Dziś byłam na ognisku więc nic nie jadłam prócz chlebka. Myślę, że zamiast tego chleba mogłam zjeść moją bułkę, której w końcu nie zjadłam, ale dziewczyny przygotowały mi chleb i jakoś tak wyszło. Trzeci posiłek zjadłam tak na szybko, ponieważ śpieszyłam się z mamą do miasta. Mimo tego starałam się dokładnie przeżuwać. Niestety mama miała ostatnie dwa kawałki gorzkiej czekolady z wiśniami z manufaktury czekolady i skusiłam się na te dwie ostatnie kawałki ;) A po zakupach tato ugotował makaron z pomidorkami. Mniam. A ciasto niespodziewanie przyniosła znajoma i reszta wiadoma... 
Cieszę się, że nie jadłam (no może prócz czekolady i ciasta) bo mi się nudzi czy coś w tym rodzaju. Dziś nie było czasu na nudy, ale dzień trochę zabiegany. 

Płyny
Na razie wypiłam 8 szklanek wody i dwie szklanki zielonej herbaty. Myślę, że jeszcze spokojnie wypije jeszcze 3-4 szklanki wody.

Zabiegi kosmetyczne
Dziś zrobię sobie maseczkę z drożdży. A teraz przepis na maseczkę:

Treningi
Niestety cały czas zabiegana jestem ale mam nadzieję, że uda mi się zaraz chwilę czasu poświęcić na trening.

Maseczka z drożdży
Drożdże są źródłem witamin z grupy B oraz mikroelementów, takich jak chrom i selen. Domowa maseczka z drożdży ma działanie przeciwtrądzikowe, oczyszczające, odżywcze i wzmacniające. Polecam maseczki drożdżowe, ponieważ cera jest po nich super. Odżywiona, oczyszczona itd.

  • Wersja podstawowa- dla cery normalnej:
Mieszamy ok 20g drożdży z 2 łyżkami mleka (lub wody),tak, aby uzyskać dość gęstą papkę. Maseczkę nakładamy na całą twarz omijając okolice oczu, a kiedy wyschnie, czyli po 15-20 min, zmywamy ją ciepłą wodą. 

  • Wersja łagodniejsza- dla cery suchej i wrażliwej
Mieszamy 20g drożdży z 2 łyżkami oliwy z oliwek i nanosimy tak przygotowaną maseczkę na twarz. Po 15-20 min zmywamy ciepłą wodą.

  • Wersja najmocniejsza- dla cery tłustej (ja mam cerę normalną i nie mam jakiegoś problemu z trądzikiem itp ale robię sobie tą maseczkę najczęściej)
1 łyżkę drożdży mieszamy z przegotowaną zimną wodą (można mlekiem) i dodajemy kilkanaście kropel soku z cytryny. Papkę nakładamy na twarz i pozostawiamy do całkowitego wyschnięcia, po czy spłukujemy ciepłą wodą. Maseczka jest świetna na zaskórniaki i trądzik.

Maseczkę drożdżową należy stosować  1-2 razy w tygodniu.






Create your own banner at mybannermaker.com!

A jak Wam dzisiaj poszło ? :)

niedziela, 23 czerwca 2013

Przypomnienie

Witajcie :) Właśnie wróciłam z Warszawy. Koncert NIESAMOWITY !!! Ale o tym może jutro ;) Chciałam Wam tylko przypomnieć, że od jutra zaczyna się nasza akcja- "Tydzień obserwacji" i od jutra do niedzieli zapisujemy nasze posiłki, treningi itd. Wszystko macie napisane w poniedziałkowym poście :) Do jutra !
PS. Jeszcze można się zapisać.

piątek, 21 czerwca 2013

Treningi i dieta


Witajcie kochani.
Czy Wam też przez te upały nie chce się jeść ? Ja ostatnio na śniadanie piję tylko wodę z cytryną i odrobiną miodu i do tego jem tylko truskawki. I praktycznie nic nie jem. Dziś poszłam do koleżanki więc u niej zjadłam trochę makaronu z truskawkami. I teraz też truskawki lub inne owoce np. czereśnie. A tak to tylko woda, woda i jeszcze raz woda ! Ile ja teraz piję. Normalnie dużo pije, a teraz to naprawdę dużo. Ale to dobrze :) A jak u Was z piciem wody ? Nie zapominacie ?
Ja jutro jadę do Warszawy na koncert, ale nie martwicie się. Wracam wieczorem w niedzielę, a od poniedziałku zaczynamy „Tydzień obserwacji”! Może chce się ktoś jeszcze przyłączyć ? :)



Create your own banner at mybannermaker.com!

Niestety ostatnio bardzo, ale to bardzo zaniedbałam treningi… Szkoła, oceny, wystawianie ocen na koniec roku i chora byłam, że nie mogłam ćwiczyć.  Dużo mi to czasu zajęło plus inne rzeczy spowodowały, że naprawdę według mnie mało ćwiczyłam. Wiadomo codziennie jeździłam na rowerze, na dworze czas spędzałam ale to nie to samo. Dodatkowo dopiero będę mogła znów ćwiczyć przed telewizorem bo wcześniej nie miałam jak (zawsze na PS3 włączałam treningi, a teraz nie miałam przez jakiś czas PS3). Ale wracam w niedziele z Warszawy i zabieram się ostro za ćwiczenia ! Nie ma już wymówek. Oceny w końcu wystawione, wakacje tuż tuż i przez wakacje naprawdę nie odpuszczę :) Bieganie, rower, treningi, joga itd. Będzie się działo :) W końcu !

A teraz trochę motywacji :) 







środa, 19 czerwca 2013

Szarlotka z rabarbarem i budyniem


Witajcie ! :)
Dziś kolejny przepis tym razem z rabarbarem. Tyle robiłam rzeczy z nim, a nic jeszcze nie dodałam więc czas najwyższy ;) Dopiero w tym roku jadłam pierwszy raz rabarbar i strasznie go polubiłam.
Rabarbar jest źródłem witamin A, C, E, a także potasu, magnezu, wapnia, kwasu foliowego i błonnika. W surowym rabarbarze znajduje się szkodliwy kwas szczwiowy, ale już upieczone kłącza mają właściwości antyrakowe. Wysoka zawartość polifenoli, które uwalniają się pod wpływem wysokiej temperatury, chroni organizm przed rozwojem komórek rakowych.
Przepis znalazłam na str- KLIK i trochę go zmieniłam. 

Szarlotka z rabarbarem i budyniem
Przepis na kruche ciasto:
450 g mąki pszennej
230 g masła
145g cukru
1 jajko
2 żółtka
 2 łyżki gęstej śmietany
1 łyżeczka proszku do pieczenia

Wszystkie składniki zagnieść aż powstanie gładkie, jednolite ciasto. Następnie podzielić je na dwie równe części. Jedną z nich włożyć do lodówki, a drugą na do zamrażarki - na dwie godziny. (około)

Dodatkowo:
1 kg rabarbaru + 3-4 łyżki cukru
2 budynie śmietankowe bez cukru (takie na pół litra mleka) + 2 łyżki cukru
750 ml mleka
kilka łyżek bułki tartej

Rabarbar oczyścić i pokroić w kostkę (ok. 3 cm). Piekarnik nagrzać do temperatury 200 stopni. Budynie przygotować według przepisu na opakowaniu, jednak dodać tylko 750 ml mleka i 2 łyżki cukru. Nie studzić, od razu zabrać się za przygotowanie ciasta.
Tortownicę o średnicy 24 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Ciasto z lodówki rozwałkować, wyłożyć nim dno formy** i ponakłuwać widelcem. Spód oprószyć bułką tartą (by wchłonęła sok z rabarabaru). Wyłożyć rabarbar - dopiero co obrany, posypać go cukrem, a następnie wylać jeszcze ciepły budyń. Na budyń zetrzeć ciasto z zamrażarki. Tortownicę włożyć do piekarnika i piec ok. 45-50 minut.

** aby nie ogrzać zbyt ciasta, które trzymaliśmy w lodówce (dzięki czemu pozostanie kruche), unikamy kontaktu z naszymi dłońmi, czyli np. nie wylepiamy palcami dna tortownicy. mój sposób na wyłożenie ciasta kruchego: tortownicę wykładam papierem do pieczenia, po czym ten papier wyjmuję i kładę na stolnicy - na papierze "odbiła się" powierzchnia dna formy, dzięki czemu możemy idealnie dopasować ciasto podczas wałkowania. takie niby nic, ale diabeł tkwi w szczegółach :)






Smacznego !

Kochani wczoraj założyłam akcje- "Tydzień obserwacji". Kto jest chętny niech się zgłasza ! :) Więcej info w poprzednim poście.
Create your own banner at mybannermaker.com!


PS. Jak podoba Wam się nowy wygląd bloga ? :)

Akcja rabarbar - IV edycja

poniedziałek, 17 czerwca 2013

"Tydzień obserwacji"- akcja !


Witajcie kochani ! Mam dla Was taką małą niespodziankę :) Postanowiłam, że zorganizuję moją pierwszą akcje- „Tydzień obserwacji”. Już Wam mówię o co chodzi.

Już dawno przymierzam się do zapisywania tego co jem, ile jem, jak jem, o której, jak ćwiczę itd., po to  by stworzyć taką „bazę” i na jej podstawie wywnioskować jakie błędy popełniam, co chciałabym zmienić, co ulepszyć itd. Już wcześniej myślałam co by zmienić np. jeść tylko wtedy gdy jestem głodna, a nie gdy mam na to ochotę. Ale tak naprawdę nie mam solidnej bazy w postaci obserwacji. Mogę się tylko domyślać co mniej więcej robię źle, ale szersze i dokładniejsze informacje uzyskam, gdy będę miała wszystko wypisane czarno na białym. Człowiek zazwyczaj nie pamięta, że ukradkiem podjadł kawałek np. ciastka, rodzynek czy bułki. Umykają nam te drobne szczegóły, które w istocie są takie ważne ! Ponieważ myślimy „a to tylko jeden gryz”. Ten jeden zamienia się w cały kawałek i nawet nie mamy tego świadomości czasami. A gdy będziemy WSZYSTKO zapisywać co zjedliśmy na pewno zastanowimy się czy te ciastko jest mi potrzebne i czy chce by znalazło się na mojej liście (i w brzuchu !).
Dlatego doszłam do wniosku, że chcę na początku przez tydzień poobserwować samą siebie. Co jem tak naprawdę, o których godzinach, w jakich ilościach. Do tego myślę, że będzie to motywator by nie podjadać  jakiś np. rodzynek czy miodu w oczekiwaniu na obiad ;) Pomyślałam, że w sumie mogę zorganizować akcję i może ktoś zechciałby się do mnie przyłączyć :) Dlaczego mam to robić sama jak Wy również możecie ? Do tego większa motywacja będzie do pilnowania się ;)
Po tygodniu obserwacji samego siebie zrobię, a raczej zrobimy listę naszych głównych grzechów i zaczniemy powoli zmieniać je na lepsze i zdrowsze ! :) Ten jeden tydz. to wcale nie tak dużo, ale przynajmniej da nam jakiś zarys i odwołanie na którego podstawie zaczniemy „wytępiać” złe nawyki.

A teraz o akcji:
Czas: od 24 do 30 czerwca 2013r. (od pon. do niedz. włącznie)

„Regulamin akcji”: codziennie od pon. do niedz. spisujemy:
  • wszystko co zjedliśmy (nawet kilka truskawek)- ja będę dodatkowo ważyć porcje na wadze elektronicznej, ale kto jej nie ma to nie musi tego robić (dodatkowo ja będę zapisywać wszystko w dzienniku żywieniowym na stronie: potreningu.pl gdzie zostanie obliczone ile zjadłam kcal itp)
  • o której godzinie zjedliśmy posiłek

  • czy zjedliśmy go ponieważ byliśmy głodni czy to było bardziej typu: „Mam ochotę na…”
  • jak czuliśmy się po posiłku: ociężali, lekko, z lekkim uczuciem niedosytu czy raczej z pełnym brzuchem
  • czy delektowaliśmy się smakiem czy raczej połknęłyśmy w całości posiłek
  • czy powoli przeżuwałaś na tyle długo, żeby połączył się ze śliną, czy połykałaś „lekko nadgryzione” kawałki
  • ile wody, herbaty, kawy w ciągu dnia wypiłaś (niestety telefon mi się zepsuł to nie mogę chwilowo używać aplikacji która zapisuje ile wody i innych płynów wypiłam ale możecie tak jak ja narysować sobie np. 8-10 szklanek na każdy dzień i jak wypijecie jedną to odhaczacie- przypominam 1 szklanka to 250ml, a 8 szklanek dziennie to 2l)
  • ile i co ćwiczyłyścir (ile kalorii zgubiłyście) 
  • ja będę starać się na bieżąco (najlepiej codziennie) dodawać posty na bloga pisząc Wam mój jadłospis, ćwiczenia i wszystko co jest zawarte w regulaminie. Nie wymuszam by każdy to robił (bo może nie chce ujawniać), ale myślę, że dzięki temu jeszcze większa motywacja będzie do pilnowania planu. Ale myślę, że przynajmniej 2-3 dni powinny być opisane na Waszym blogu. A najlepiej jakby każdy pisał wszystkie dni.
PAMIĘTAJCIE: do prawidłowego wykonania akcji musimy być w 100% szczere same ze sobą ! Nie okłamujemy się. Nawet te niewinne truskawki, czy wiśnie mają pojawić się na kartce. Wiem, że jest ciężko, ale bądźmy z sobą szczere bo tylko tak ocenimy nasze słabości, złe nawyki.

Zapisanie się do akcji:
Jeśli chcesz zapisać się i przyłączyć do mnie do akcji napisz w komentarzu lub napisz mi e-maila: aguchaka@wp.pl . Osoby, które się zapisały do akcji mają napisać o akcji na swoim blogu/stronie i dodać banner do akcji. Dzięki temu więcej osób zobaczy akcję i miejmy nadzieję, że się przyłączy. Mamy tydz. na „przygotowanie się” :) Jeśli macie jakieś pytania to piszcie do mnie. Postaram się wyjaśnić i pomóc. A i jeszcze jedno jak wcześniej pisałam (i napisze to jeszcze raz) ma pojawić się przynajmniej 2-3 dni opisane na Waszym blogu czy stronie, a najlepiej by były wszystkie. 
Jeśli macie jakieś pomysły, które można dołączyć do akcji, dopisać do regulaminu czy tym podobne PISZCIE ! :) Chętnie przeczytam Wasze opinie co do akcji i pomysły. 


PS. Mam do Was ogromną prośbę. Jeśli chcecie i możecie oczywiście. Czy mogę Was prosić o nagłosienie akcji ? :) Im więcej osób się o niej dowie tym lepiej ! 

Do akcji dołączyli:




KOD DO BANNERU:

<a href="http://zdrowiezwyboru.blogspot.com/" target="_blank"><img src="http://i.imgur.com/rzbGnp6.jpg" alt='Create your own banner at mybannermaker.com!' border=0 /></a><br><a href="http://www.mybannermaker.com/">Make your own banner at MyBannerMaker.com!</a>

Create your own banner at mybannermaker.com!


niedziela, 16 czerwca 2013

Przepis na calzone


Witam wszystkich. Dziś mam mniej czasu  więc następnym razem napiszę Wam więcej rzeczy odnośnie żywienia itd. więc dziś podam Wam prosty i bardzo fajny przepis na własne calzone :)
Calozne to inaczej taka złożona pizza na pół, taki duży pieróg jak inni mówią. Jest pyszna i sycąca. Nie wymaga jakiś specjalnych umiejętności. A jest po prostu świetne ! :)

Przepis na ciasto (na 4 calzone):
spora szczypta drobnego cukru
250ml letniej wody
7g suszonych drożdzy/ lub 25g świeżych
2 łyżki oliwy
350g mąki (ja dałam mąkę orkiszową, ale można też dać zwykłą pszenną) + ta ilość mąki jest za mała więc musicie sami dodawać tyle mąki by była zwarta bryła ciasta
1,5  łyżeczki soli

Wykonanie:
W misce wymieszaj cukier i 125ml wody, wkrusz drożdże i odstaw na 7-8 min lub do spienienia się (jeśli dodacie drożdże świeże zróbcie dokładnie tak samo co w przypadku drożdży suchych). Wlej olej i resztę wody, następnie dodaj mąkę i sól. Wymieszaj ręką, aż powstanie zwarta bryła ciasta (niestety 350g mąki to za mało, więc ja najpierw dodaję te 350g mąki, mieszam i później tylko dosypuję mąki tak by była zwarta bryła ciasta).


Przełóż ciasto do lekko natłuszczonej miski i poruszaj ją na wszystkie strony, by natłuściło się z wierzchu. Przykryj miskę folią spożywczą i odstaw w ciepłe miejsce do podwojenia swojej objętości ( ok 1h wyrastania).
(mi tym razem naprawdę duże wyrosło)

Rozgrzej piekarnik na 240 stopni i wyłóż dwie blachy papierem do pieczenia. Gdy ciasto urośnie uderz je pięścią, wypuść z niego powietrze. Podziel ciasto na 4 równe części i z każdej uformuj kulę. Kulę rozwałkuj na oprószonym mąką blacie na okrągłe placki o średnicy 22 cm.

Dodaj składniki na połowie każdego z nich (jakie chcesz np. ser, pomidory, papryka, bazylia itd) pozostawiając centymetrowy odstęp od brzegu.




Delikatnie zwilż brzeg każdego placka i nakryj pustą połowę z nadzieniem, by powstało półkole. Palcami dociśnij brzegi placków do siebie, aby mocno się skleiły. Przenieś na natłuszczone blaszki do pieczenia. Piecz 15 min (tyle starczy). W połowie pieczenia zmień blachy miejscami. 


Możecie dodać do nich co tylko chcecie ! Eksperymentujcie :) Ja tym razem zrobiłam z: serem, pieczarkami, papryką, białymi szparagami, siemieniem, pomidorami świeżymi i z puszki i sałatą (ponieważ nie miałam rukoli to dałam zwykłą sałatę).


Smacznego !

sobota, 15 czerwca 2013

Razem czy osobno ?


Dziś kochani obiecany post o prawidłowym łączeniu pokarmów. To jest taki wstęp, a dużo więcej napiszę Wam w kolejnych postach :)

Dzisiejsza rzeczywistość
Wiele ludzi w dzisiejszych czasach cierpi na różne anomalie żołądkowe. Wzdęcia, zgagę, uczucie pełni w żołądku i jelitach, alergie pokarmowe, otyłość i inne dolegliwości żołądkowe. Bez zastanowienia, odruchowo ludzie sięgają po tabletki, coraz to w większych ilościach. Przecież reklamy mówią, że na problemy dajmy na to z wątrobą wystarczy wziąć lek X i możesz znów „bez obaw” jeść niezdrowo.  Nie zastanawiają się nad przyczyną ich dolegliwości tylko niwelują skutek. Wydaje im się, że znów będzie dobrze. Ale co się stanie gdy człowiek przestanie brać lek X ? Wróci ból ze zdwojoną mocą. I znów tabletki. A czy ktoś pomyślał, że nie pomaga sobie, a szkodzi ? Gdyby ten lek naprawdę WYLECZYŁ, a nie LECZYŁ skutek to po odstawieniu tego leku bólu by nie było. Logiczne ? Logiczne !
No ale wróćmy do łączenia pokarmów. Niestety mało kto zdaje sobie sprawę, że te wszystkie dolegliwości pokarmowe są spowodowane między innymi przez nieprawidłowe łączenie różnych pokarmów. Odżywianie wiąże się z tradycjami i nawykami. Jemy chleb z serem, mięso z ziemniakami, owoce po obiedzie. Niestety wszystko to sprawia, że nasz organizm coraz mniej sobie z tym radzi co prowadzi do powstawania trujących dla nas toksyn.

Filozofia łączenia pokarmów- dlaczego osobno ?
To co spożywamy dzieli się na: węglowodany, tłuszcze i białka, i każda grupa ma charakterystyczny czas trawienia i pozostawania w żołądku:
  • węglowodany- trawią się od 30 min (węglowodany szybkie/proste np. cukier, miód) do 2 godzin (węglowodany złożone np. kasze)
  • tłuszcze- trawią się od 3 do 5 godz.
  • białka- trawią się od 6 do 8 godz.
Wynika z tego dość jasno, że najpierw powinniśmy zjeść węglowodany, ponieważ trawią się one najszybciej, a jeżeli zjemy je na końcu zaczną nam fermentować, gnić i psuć w żołądku zanim „przepchną się” przez niestrawione białko.
Dodatkowo różne składniki wymagają różnych enzymów do trawienia. Więc gdy źle zestawimy składniki proces trawienia jest dodatkowo utrudniony.

Co dzieje się podczas złego łączenia pokarmów ?
Wyjaśnię Wam to na przykładzie węglowodanów i białek. Jemy właśnie mięso z ziemniakami. Białka jak wiemy trawią się znacznie dłużej niż węglowodany, a do tego węglowodany już zaczynają trawić się w jamie ustnej, a białka dopiero w żołądku. Węglowodany, które znajdują się nad białkiem lub jest z nim wymieszane nie może zostać prawidłowo strawione, przeszkadza mu w tym białko. Dlatego nie może się „przepchać” przez niestrawione białko, a to powoduje, że to wszystko gnije, fermentuje i pleśnieje nam w żołądku. A dlaczego tak się dzieje ? Ponieważ w żołądku panują do tego idealne warunki. Jest ok. 40°C, wilgotno. Idealne warunki. Fermentowanie i gnicie uwalnia do naszego organizmu toksyny, które są bardzo szkodliwe dla naszego organizmu. Gromadzą się przez długie lata. Ale jak to ? Przecież nie czujesz się źle po zjedzeniu klasycznego obiadu, ściema. Nie prawda. Mylisz się. Toksyny są takimi cichymi zabójcami. Gromadzą się przez 30, 40, 50 lat i zatruwają nas od środka. Nie zdajemy sobie z tego sprawy. Są one przyczyną np. „nadprogramowych” kilogramów oraz wielu chorób. To dlatego myślisz, że jesteś zdrowy. A poza tym ludzie są przyzwyczajeni do tego uczucia po jedzeniu. Takie uczucie jest zawsze, że przez to stał się normalny, niezauważalny. Po tym jak sama zaczęłam prawidłowo łączyć pokarmy i czasem jak połączę coś źle to czuję jakie to jest niemiłe uczucie…takiej pełni. A tak nie ma być… A i jeszcze jedno. Prawidłowo skomponowany posiłek bez mięsa trawi się ok- 3 godz.
Prawidłowo skomponowany posiłek z mięsem trawi się ok- 4 godz.
Nieprawidłowo skomponowany posiłek trawi się ok- 8 godz i dodatkowo spędza od 24 do nawet 48 godz. (!!!) w jelitach próbują się „przepchać”

Co jest czym ?
Wiem z własnego doświadczenia, że niektórzy mają problem z klasyfikacją żywności. Nie wiedzą czy to białka, czy to tłuszcze więc zrobię taką małą ściągę.

Węglowodany:
chleb, pieczywo
słodycze
kasze
ziemniaki
makaron
płatki np. śniadaniowe
czekolada
cukier
miód
cukierki
ciastka, ciasta
lody          
warzywa
owoce
warzywa strączkowe

Tłuszcze:
margaryna
masło
oliwa
oleje roślinne
śmietana
smalec
sery np. żółte, pleśniowe, topione
boczek

Białka:
makaron
orzechy
kasze
warzywa strączkowe
mięso czerwone
ryby
drób
nabiał
jajka

Produkty takie jak np. makaron, warzywa strączkowe są w kategorii i białka, i węglowodanów, ponieważ mają one podobny stosunek białek do węglowodanów. Dlatego z natury są one ciężkostrawne. Wiadomo, że każde pożywienie ma w sobie i węglowodany, tłuszcze, i białka, ale ich stosunek do siebie powoduje czy są one w gr. węglowodanów czy tłuszczy.

Najczęstsze błędy:
Najczęstszym błędem jest łączenie białek z węglowodanami czyli: kanapka z serem czy szynką, schabowy z ziemniakami. Białka i węglowodany przeszkadzają sobie wzajemnie w trawieniu. Jak to prawidłowo zastawić ? Macie ochotę na ziemniaki-p proszę bardzo. Możecie zjeść porcję ze świeżym masłem, do tego warzywa, surówki. Macie apetyt na mięso- nie ma sprawy. Możecie podać do tego warzywa, surówki. Ser pokrojony w kostkę może być składnikiem sałatki. Chleb możecie zjeść z ogórkiem, sałatą, kiełkami, pastami warzywnymi itd.
Kolejnym jednym z najczęstszym popełnianym błędem jest jedzenie owoców lub słodyczy po posiłku. Jak wiecie będą one fermentować i gnić. Jeśli macie ochotę na owoce czy jakieś słodkości zjedźcie je najlepiej 30 min przed posiłkiem lub 2 godz. po posiłki. Unikniecie wtedy przykrych konsekwencji.

Co zyskasz przez prawidłowe łączenie pokarmów ?
Na początku te zasady mogą wydać Wam się dziwnie, nienaturalne i niemożliwe do wprowadzenia w życie. Może się pojawić pytanie- i co ja właściwie mam teraz jeść ? Nie martwcie się ! Przeszłam dokładnie to samo i wiem, że praktyka czyni mistrza ! Teraz to wszystko jest dla mnie rzeczą naturalną i oczywistą. Jem tak od ok. roku. Dzięki temu zyskacie przede wszystkim więcej energii (ponieważ wcześniej masę energii była marnowana do strawienia tego „koszmaru”). Dzięki temu, że nie będzie jedzenie gnić nie będzie postawać tyle toksyn i zacznie się proces detoksykacji. Ja dzięki temu zrzuciłam trochę z wagi. Myślę, że to jest kolejny plus. A przede wszystkim miną dolegliwości i choroby będą trzymać się z daleka.

A na koniec polecam Wam zobaczyć krótki filmik: KLIK. Jak to mówią- śmierć czai się w jelitach...


C.d.n.